16

czerwca 2013
Skomentuj (1)

Kobieta wchodzi na pasy, pchając przed sobą jedną ręką wózek z malutkim dzieckiem. Drugą trzyma około czteroletnią dziewczynkę. Ma do przejścia cztery pasy ruchu. Brakuje wysepki. W połowie drogi zaraz za nią przejeżdża na pełnej szybkości sportowy samochód. To samo dzieje się na pasie przed nią. Nikt się nie zatrzymał. Nikt nawet nie zwolnił.

W Rzymie to codzienność.

W stolicy Włoch nie obowiązują praktycznie żadne zasady ruchu drogowego. W zasadzie zauważyłam dwie - czerwone światło oraz ruch prawostronny. A reszta? Reszta jest milczeniem. Albo raczej wersją opcjonalną. Jeździ się środkiem drogi, pasy zmienia się nierzadziej niż raz na minutę, a kierunkowskazy służą jedynie do dekoracji kierownicy. Kiedy ja wdeptywałam gumową wycieraczkę w podłogę samochodu, kierowca taksówki nie przestawał wesoło pogwizdywać.

O ile nie miałam większych problemów z jazdą samochodem po Manhattanie, to w Wiecznym Mieście chyba bym się nie odważyła usiąść za kółkiem. Chociaż... to byłoby ciekawe wyzwanie. Wrażenia z przemieszczania się autem po rzymskich ulicach mogę jedynie porównać z szaloną przejażdżką rikszą po Bangkoku. Różnica jest tylko taka, że w Italii kierowcy nie groziła zguba pasażera...

Dodajmy do tego korki oraz graniczące z cudem znalezienie miejsca postojowego. Dlatego też najwięcej znajdziemy tu smartów oraz skuterów. Włoch zaparkuje wszędzie. Dosłownie. Nieważne, czy to przejście dla pieszych, czy inny teoretyczne ograniczenie.

Najszybszym środkiem transportu w Rzymie jest oczywiście metro. W godzinach szczytu na stacji Termini, gdzie krzyżują się dwie nitki, trzeba jednak odstać swoje w kolejce, aby dostać się do wagonika podziemnej kolejki. Przy wsiadaniu obowiązuje zasada, że zawsze wejdzie jeszcze jeden. A tłok sprzyja kradzieżom. W rzymskim metrze kradną na potęgę i to wcale nie jakieś podejrzane typki. Widziałam dwóch dobrze ubranych, nażelowanych chłopców w wieku może dwunastu lat, którym przed przeszukaniem plecaka bezmyślnego turysty w ostatniej chwili przeszkodził przystanek. Co ciekawe, ofiarą miał być... przewodnik polskiej wycieczki.

Celowo napisałam, że metro jest najszybszym środkiem transportu w mieście nad Tybrem. Najlepszym są bowiem... nogi. Centrum Rzymu to jedno wielkie muzeum pod gołym niebem. Za każdym zakrętem czeka nas jakiś zabytek, efektowna fontanna, pomnik albo po prostu ciekawa uliczka. Nic tylko spacerować i zaklejać odciski.

Na zdjęciu: najsłynniejsza fontanna w Rzymie, a może i na świecie - Fontanna di Trevi. W Wiecznym Mieście obowiązuje zakaz wchodzenia i kąpieli w fontannach. Złamanie go grozi nie tylko mandatem, ale również oskarżeniem o intencję zniszczenia zabytku.


Komentarze do wpisu: Dodaj nowy komentarz

Janelle (2017-05-16 03:53:03),


Hello there! Would you mind if I share your blog with my myspace group? There's a lot of people that I think would really enjoy your content. Please let me know. Thank you