To już przestało dotyczyć tylko niszowych grup społecznych. To już nie jest jedynie problem pielęgniarek czy kibiców piłkarskich. Teraz to już bije bezpośrednio w Ciebie. Dziś niektórzy powinni uderzyć się w pierś i przyznać, że ci kibice to jednak nie wszyscy są takimi bezmózgowymi neardalczykami. Że mieli trochę racji, tę władzę trzeba było obalić już wcześniej, a nie czekać do usranej śmierci na to, aż będzie lepiej. Bo nie będzie. Przez cztery lata nie było, to teraz też nie będzie. A jak nie jest lepiej, to może być tylko gorzej. Najgorsze, że trzeba było czekać tyle czasu i trzeba było nam czegoś, co zagraża wszystkim i każdemu z osobna, żebyśmy przejrzeli na oczy.
Tak naprawdę ten cały dokument ACTA to nasza wina. Naród oddał władzę, więc władza rządziła narodem. A jak rządzenie nie wystarczyło, to zachciało jej się inwigilacji. Śledzenia każdego kroku obywateli. Nawet tam gdzie dotychczas się nie dało. Kiedyś ludzie byli bardziej świadomi. Interesowali się życiem swojego państwa. Powstania, rewolucje – wszystko po to, aby było lepiej. I było. A teraz? Żyjemy własnym życiem, a ci na górze niech sobie robią, co chcą. Żadnej kontroli społecznej. Przede wszystkim brawa należą się tym wszystkim ignorantom, którzy za nic mają chodzenie na wybory. Wy w sprawie ACTA nie macie prawa głosu. Sami je sobie odebraliście. Milczeliście wcześniej, milczcie też teraz. Bo przecież co was obchodzi polityka? A teraz ta polityka zabierze wam jedną z waszych ostatnich wolności.
Na początku, kiedy dotarły do mnie szczątkowe informacje z kraju o ACTA, pomyślałam sobie, że to może i dobrze. Zawsze uważałam, że w Internecie przydałoby się trochę cenzury. Może opamiętałoby to niektórych kretynów, nieszanującym praw autorskich. Pomyślałam, że ci, którzy się dokumentowi sprzeciwiają, to zwykli złodzieje, którzy boją się końca swoich bezkarnych hasów i ściągania za darmo wszystkiego co popadnie. Ale później przebrnęłam przez wiele artykułów i komentarzy na ten temat, włącznie z całym gotowym do podpisania dokumentem i stwierdziłam, że nie… że to jednak za dużo. Sprawdzanie maili i banowanie stron za link czy cytat nawet z podaniem źródła to spora przesada. Chociaż idea ACTA sama w sobie nie jest zła. Wymyślona została w słusznym celu. By chronić twórców i ich dzieła. Tyle że sformułowano ją tak, że zamiast chronić, zagraża. Wolności. Swobodom obywatelskim. NAM.
Konsytuacja prawi, że Polska stoi na straży wolności słowa i obywatela. Tylko gdzie jest ta wolność, skoro na każdą demonstrację trzeba otrzymać pozwolenie. Skoro każdy nasz ruch na ulicy śledzą kamery. Skoro nie trzeba już być przestępcą, żeby pobierali odciski palców, bo przecież teraz robią to przy wyrabianiu paszportu. Skoro tłumi się głośne wyrażanie swoich poglądów. Owszem, można je mieć. Ale tak, żeby nie wychodziły poza naszą głowę. Drobne rzeczy, prowadzące do całkowitego braku swobody. Po co? Bezpieczeństwo? Ja się bezpieczniejsza wcale nie czuję. Brakuje, żeby nam wstrzykiwali czpiy albo naklejali kody kreskowe. Byłoby przecież łatwiej, na przykład wchodząc do sądu. I tak jak na taśmie w supermarkecie. Ale premier obwieścił, że Polska podpisze. To wygląda tak, jakby robił społeczeństwu na złość. Wy jesteście na nie? To ja dla odmiany będę na tak.
Dobrze, że próbuje się walczyć z piractwem w sieci. Tylko czemu dopiero teraz? Czy teraz to ma jeszcze sens? Filmy można kupić za kilka złotych bez wychodzenia z domu poprzez usługę video na żądanie. Utwory muzyczne pobierać z iTunesa za parę groszy. Może w Polsce tego jeszcze nie ma, ale tu, w USA, ludzie wolą ulżyć swojej kieszeni i mieć coś legalnego, w dobrej jakości i jeszcze z ładną okładką na dodatek, niż szperać po Internecie, żeby ściągnąć coś byle jakiego, a może i jeszcze wirusa w gratisie. Podróbki przestają się opłacać. Zanikają. Po co więc na siłę podpisywać ACTA? Przecież nie jest to potrzebne społeczeństwu. Jest jednak potrzebne władzy.
Na koniec polecam kawałek HiFi Bandy – System, a szczególnie fragment: to czysty biznes, od razu widać jak na dłoni, system chce nas dojebać i jeszcze zarobić, nie mogę się pogodzić z tym zaburzeniem wartości, że mamy wymiar władzy zamiast wymiaru sprawiedliwości. Mam nadzieję, że mi strony nie zamkną za ten cytat…
Szkoda, że to wszystko ma się wydarzyć w moje imieniny, nawet jeśli ich obchodzę.
Na zdjęciu: kielecki park zimą 2010 roku. Trzy dni temu w Filadelfii spadł śnieg. Wreszcie. Nie przeszkodziło to jednak Amerykanom nadal chodzić w krótkich spodenkach. Ciekawe, jak zimno musiałoby być, żeby przypomnieli sobie o obecności długich spodni w szafie…